środa, 5 grudnia 2012

Something about charity.

Witajcie :)

Dzisiaj trochę 'przynudzania' z mojej strony, jednak mam nadzieję, że ktoś z was to przeczyta i zgodzi się ze mną (lub nie) i wyciągnie odpowiednie wnioski. 
Zbliża się okres świąteczny i w związku z tym wiele ubogich wielodzietnych rodzin potrzebuje wsparcia ze strony innych ludzi. Mowa tu między innymi o bożonarodzeniowych paczkach, które co roku są przygotowywane dla najmłodszych. Jak wiadomo, pieniążki się z nieba nie biorą i w celu zorganizowania tego przedsięwzięcia na początku grudnia na ulicach miasta można spotkać osoby, które biorą udział w kwestach ulicznych. Są zaopatrzeni w puszki oraz identyfikatory i najczęściej tymi osobami są ludzie młodzi. Nawet jeżeli biorą udział w zbiórce pieniędzy w czasie godzin lekcyjnych według mnie jest to i tak krok ku dobrej drodze, ponieważ kilkugodzinne chodzenie na mrozie nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Nikt ich jednak nie zmusza do marznięcia, robią to ze swojej własnej woli. 
Wracając do meritum, chciałabym zwrócić uwagę zabieganych czy też obojętnych osób na to, w jaki sposób do tego podchodzą. Owszem, bardzo często wolontariusze natrafiają na osoby, które śpieszą się do pracy, do szkoły, na uczelnię, odebrać dziecko z przedszkola i przeszukanie kieszeni w celu znalezienia nawet tych 50 gr trwa zbyt długo i jest to zrozumiałe. Najbardziej irytującą i przykrą zarazem sytuacją jest fakt, że osoba z puszką podchodzi do osoby x, zwraca się do niej uprzejmie a osoba x nie zwróci nawet uwagi na mówiącą do niej osobę, ba, nawet minie ją bez słowa - ani "dzień dobry", ani "dziękuję, nie". Domyślam się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, jednak dopiero po zamienieniu się rolami dostrzega się takie rzeczy. Niby to jest szczegół, jednak chyba nikt nie chciałby być ignorowany. Nie chce Pan/Pani mieć swojego udziału w pomocy innym? W porządku, jednak kultura wymaga odpowiedzenia czegokolwiek. Żaden wolontariusz sobie z tej puszki pieniędzy nie wybierze. To przykre, że niektórzy ludzie traktują m.in. kwestujących jak powietrze lub uciekają na ich widok na drugi koniec ulicy. Owszem, ta osoba przyszła na zbiórkę w czasie gdy powinna być w szkole, jednak z pewnością większość wybrałaby przesiedzenie kilku lekcji w ciepłej sali lekcyjnej niż chodzenie po mieście i marznięcie. 
Zadziwiającą rzeczą jest fakt, że młodzi ludzie chętniej pomagają niż starsi. Osoby w podeszłym wieku, owszem, potrzebują pieniędzy na leki, opłacenie czynszu lub kupienie prezentu dla wnuka, jednak wytłumaczenie typu "ja nie potrzebuję" według mnie jest nie na miejscu. Nie wspomnę już o osobach awanturujących się lub denerwujących na widok wolontariuszy. 

Żeby jednak nie było tak, że wszyscy są "na nie" jeżeli chodzi o pomaganie (i że wrzucam wszystkich do jednego 'wora', bo tak nie jest), to są takie osoby, które nawet same podchodzą i wrzucają coś do puszek, postoją chwilę i porozmawiają. Jest to niezmiernie miłe widzieć takie osoby, które faktycznie chcą pomóc. Aż uśmiech sam się na ustach pojawia :)

Szkoda, że "zawód" wolontariusza jest tak słabo doceniany przez innych. Wyżej poruszone przeze mnie kwestie mogą wydać się rzeczami błahymi, jednak nawet zwykły uśmiech jest w stanie wiele zdziałać.

Chciałabym dodać, że dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Wolontariatu, dlatego wszystkim wolontariuszom życzę wszystkiego najlepszego. Róbcie swoje! :)



16 komentarzy:

  1. oby jak najwiecej byl takich ludzi dobrej woli... pomagajacych bezinteresownie.... buziaki i w pelni sie z Toba zgadzam :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. masz rację, w pełni się z Tobą zgadzam.
    jeżeli rzeczwiście nie mamy czasu na znalezienie kilku "drobniaków" to wypada chociaż coś odpowiedzieć, a nie mijać wolontariusza bez słowa jak powietrze..
    osobą, która nigdy obojętnie nie przeszła obok wolontariusza czy człowieka zbierającego na ulicy na jedzenie jest mój tata - zawsze ma gest i coś wrzuci ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak...takie ignorowanie boli strasznie. Już wolę usłyszeć "nie" niż ciszę i dziwne spojrzenie. Wolontariusze, którzy zbierają pieniądze nie mają łatwego chleba. Grunt, że robią to z potrzeby pomagania i tak naprawdę pomimo trudów i tych wszystkich negatywnych spojrzeń płynących od innych osób, nie zainteresowanych akcjami, najważniejsze jest to, żeby pomóc potrzebującym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. warto zwrócić uwagę, że nie wszystkie organizacje mają naprawdę tak szczytny cel, jak zapowiadają - czasem zanim pieniądze dotrą do szpitali i potrzebujących, przejdą przez wiele różnych kieszeni i zdecydowanie się "odchudzą"... na rzecz chciwych ludzi. pomaganie to wspaniała rzecz, ale nie możemy dać się nabrać!

    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. ja jestem wolontariuszką, już kilka razy uczestniczyłam w zbiórkach pieniedzy i żywności, przykre jest dla mnie t, że niektórzy ludzie w ogóle nie zwracają na nas uwagi :( oczywiście sa i tacy, którzy z nami porozmawiają, dadzą coś do puszek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Tobą, to nieprzyjemne, gdy ludzie przechodzą obok wolontariuszy bez słowa. Sama jestem wolontariuszką i kiedyś spotkała mnie jeszcze inna, niemiła sytuacja: zostaliśmy zwyzywani i oskarżeni, że jesteśmy naciągaczami, oszustami i że zbieramy te pieniądze dla siebie, mimo pokazania zaświadczeń. No cóż, na szczęście jest też wielu dobrych ludzi, którzy chcą pomagać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja osobiście nigdy nie uczestniczyłam jako wolontariusz WOŚP, ale zawsze wrzucam pieniążki do puszek. oczywiście tylko do jednej, gdyż do bogaczy nie należę. zdaję sobie sprawę, że ludzie mogą mnie dziwnie odbierać kiedy nie wrzucę nic do ICH puszki i stąd też mogę wyglądać na obojętną. ale to nie ode mnie zależy. :P

    OdpowiedzUsuń
  8. ja na Przed Świtem wybieram się już od miesiąca i jeszcze do kina nie dotarłam :P

    OdpowiedzUsuń
  9. może w końcu się uda! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety ludzie w dzisiejszym świecie są bardzo obojętni :( Śpieszą się wszędzie i nie zważają na nic... nawet na poświęcenie kilku chwil dla bardzo ważnej idei :(

    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja szczerze mówiąc nie rozumiem jak można być tak obojętnym na ludzkie cierpienie, bo tak to można nazwać. Omijanie wolontariuszy szerokim łukiem jest dla mnie chore ale niestety nie zmieni się nikogo ani niczego na siłę. Niektórzy są bez serca i widzą tylko czubek własnego nosa :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nigdy nie bylam wolontariuszem, ale dla mnie to juz przyjemna tradycja aby isc na spacer w poszukiwaniu wolontariusz by wrzucic pieniazki ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie pare razy oszukano i to troche oslabilo moja chec pomocy innym :( Kiedys zawsze zatrzymywalam sie, zeby dac kilka groszy teraz niezbyt chetnie to robie, bo poprostu nacielam sie o jeden raz za duzo i bardzo mnie to zabolalo. Ale mimo wszystko jesli np. podchodzi do mnie ktos i prosi o pieniadze na jedzenie to zawsze zabieram go np. do najblizszego sklepu, czy piekarni i kupuje mu cos do jedzenia, bo nie umiem byc obojetna na cos takiego.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam się z Tobą, sama miałam taką sytuację, gdy zbieraliśmy produkty w jakiś supermarkecie i podchodzą ludzie i mówią, że na X nie dadzą, bo to oszuści i złodzieje. Bardzo nieprzyjemnie mi się zrobiło, bo my chcemy pomagać, a inni nas tak traktują.
    Zawsze staram się coś wrzucić, czy jakieś produkty czy też pieniądze, ile mogę tyle dam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety to co piszesz to prawda, bardzo przykra prawda. Sama wiele razy bylam wolontariuszem wosp czy innych akcji, no i tak samo to wygladalo jak opisalas. gdy moge to staram sie pomoc, wrzucic cos w puszki itp. fajne sa tez zbiorki w ktorych za wrzucenie do puszeczki dostaniemy jakis drobiazg;)

    OdpowiedzUsuń